Chyba nie poznałam jeszcze nikogo kto nie lubiłby tej zupy. Mi ona kojarzy się z dzieciństwem, moja mam robiła ją bardzo często, ponieważ była to jedna z niewielu potraw, którą zjadałam bez gadania i targowania.
Nie wiem, czy zupa ta była dokładnie taka, ta tutaj powstawała metodą prób i błędów, teraz wydaje mi się idealna. Przypuszczam, że innym osobom może smakować z innymi ziołami, bardziej słodka, albo bardziej pikantna. Ale tak czy inaczej - zupa cebulowa jest dla każdego. Poprawia humor, w całym domu pięknie pachnie gdy się ją gotuje, otula aromatem, rozgrzewa, idealna na czas taki jak teraz.
Uwielbiam wieczorem wypić sobie kubeczek takiej zupy w czasie czytania książki, na kanapie, pod kocem, powiedziałabym, że wtedy czuję się błogo. I każdemu polecam to uczucie :)
Przepis:
2 litry bulionu
200 ml wina białego wytrawnego
6 cebul
4 ziemniaki
100 ml mleka (opcjonalnie)
2 łyżki cukru trzcinowego
sól, pieprz, kmin rzymski, tymianek, rozmaryn, gałka muszkatałowa
75 g masła
W garnku rozgrzać masło i podsmażyć na nim pokrojoną cebulę - nie trzeba zbyt drobno, ja kroję w półksiężyce, czasem drobniej. Kiedy cebula się zeszkli dodać 2 łyżki cukru - cukier musi się skarmelizować, zupa dzięki temu będzie miała nie tylko świetny smak, ale także specyficzny, brązowy kolor. Cebulę z cukrem smażyć kilka minut, często mieszając. Po chwili zalać cebulę winem, dodać pokrojone w kostkę ziemniaki i zamieszać. Dodać przyprawy - wszystkiego dodaję około pół łyżeczki, oprócz gałki muszkatałowej, której należy dodać dosłownie odrobinę. Zalać bulionem i przykryć. Kiedy zupa się zagotuje należy zmniejszyć ogień i gotować jeszcze około 15-20 minut. Pod koniec można dodać mleko, jeśli ktoś lubi. Gotowe do podania, smacznego!