buraki - przepisy kulinarne związane ze słowem kluczowym: buraki
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą buraki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 sierpnia 2013

Chłodnik litewski na pożegnanie lata

Koniec lata, to dla mnie bardzo poetycki czas. Wszystko wokół skłania do refleksji, przemijanie jest aż zbyt obecne, razi.

Im jestem starsza tym bardziej doceniam cykliczność życia, zataczanie kół przez wszystko co żyje, powtarzalność - choćby własną. To co kiedyś smuciło, czasami przerastało teraz jest źródłem siły i inspiracji. Moje myśli są spokojne.

Nie zawsze jednak poddaję się wszystkim zmianom, obserwuję, kocham to co widzę, ale jeśli chodzi o kulinaria nie zawsze idę "z duchem czasu". Chłodniki kojarzą się raczej z nowalijkami, wczesnym latem, wielkimi upałami - to prawda, wtedy są niezastąpione, ale ja chłodniki robię również teraz, sama nie wiem dlaczego - organizm domaga się już potraw jesiennych, ale ja nadal trochę tkwię w niedalekiej przeszłości.

Zresztą może bez przesady, może nie powinnam jedzeniu aż takiego sensu nadawać. Ważne, że cieszy mnie i ludzi dookoła. Żegnam więc lato tradycyjnym chłodnikiem litewskim.

Składniki: 

* 5 buraków z botwinką
* pęczek rzodkiewki
* 5 zielonych, dużych ogórków
* 1 litr jogurtu naturalnego
* sól, pieprz, cytryna, cukier
* koperek

Przygotowanie:

Buraki obieramy i kroimy w kosteczkę, paseczki, ważne że drobno. Wrzucamy je do niewielkiej ilości wrzątku i natychmiast wciskamy sok z połówki cytryny. Botwinkę myjemy, siekamy i również wrzucamy do garnka. Ogórki obieramy i trzemy na grubych oczkach razem z rzodkiewką i od razu rzucamy do garnka - razem z sokiem. Dodajemy sól, pieprz, cukier i jogurt, mieszamy. Buraki powinny się gotować aż zmiękną, w tym czasie chłodzimy to co już wymieszaliśmy w garnku. Dodajemy buraki, botwinkę i barwimy wodą w której się gotowały buraki. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić i żeby nie wyszła woda zamiast przyjemnego, gęstego chłodnika. Chłodzimy jeszcze przez jakiś czas. Jemy, wspominamy pełnię lata i przygotowujemy się na przyjście jesieni.

środa, 29 sierpnia 2012

Barszcz

Barszcz to moja ulubiona zupa, kiedy już jest zrobiony znika błyskawicznie. Każde inne danie drugiego dnia już tak dobrze nie smakuje jak pierwszego, jednak jeśli chodzi o barszcz czekam na niego z niecierpliwością, nieważne od ilu dni go jem. Czasami zaraz po tym jak zjedzony zostanie cały garnek przyrządzam następny, wiem że się nie zmarnuje. Barszcz to dość prosta zupa, jednak do ostatniej chwili nie wiadomo czy wyjdzie smaczny.
Przepis:
- 5 ząbków czosnku
-3 marcherwki
- pietruszka
- można dodać cebulę w całości
-1 kg buraków
- kilka suszonych grzybków
- przyprawy: sól, pieprz, listek laurowy, ziele angielskie
- cytryna i ocet
Warzywa należy pokroić w plasterki i zalać zimną wodą (na 1kg buraków około 3 litrów wody), dodać listek laurowy, ziele i ziarenka pieprzu. Gotować należy uważnie - tak żeby nie wrzało, a jedynie "prawie". Po 4 godzinach buraki powinny już wszystko oddać - teraz należy doprawić. Jeśli chodzi o kwaśny smak jest kilka sposobów - tradycyjnie można użyć kiszonych buraków, ale mi ta wersja nigdy nie wychodzi. Prostsze sposoby i powszechnie stosowane, to cytryna, ocet winny lub koncentrat barszczu. Ja mam swój własny sposób - do zupy wlewam sok z ogórków kiszonych - na 3 litry zupy dodaję wodę z litrowego słoika. Ogórkowy barszcz smakuje lepiej niż ten z koncentratu lub z octem, czy cytryną - ma wyraźniejszy i bardziej naturalny smak.


Wczoraj z ziemniaczkami, dziś uszka :)