Dawno nic nie pisałam - po pierwsze zabieganie i uczelnia, a po drugie nie robiłam nic nowego, jeśli robiłam :) Ale nadszedł weekend i trochę wolnego, więc postanowiłam zrobić coś ekstra. No i wyszło lepiej niż sądziłam, a gotowanie po tak długim odpoczynku okazało się jeszcze fajniejsze niż zwykle. To całe mieszania, krojenie i doglądanie działa kojąco - oficjalnie więc jestem odstresowana :)
Pierś z indyka jest przepyszna, chciałam zrobić z niej coś naprawdę fajnego. Szczególnie, że rzadko u mnie gości. Szukałam długo inspiracji, albo jakiegoś fajnego przepisu, nic niestety nie znalazłam. Więc ruszyłam głową, sama wszystko sobie wymyśliłam i wyszło danie moich marzeń. :) I dużo naczyń do pozmywania, ale to już nie moje zmartwienie ;)
Przepis:
* cała pierś z indyka - czyli około 1,5 kg mięcha
* Opakowanie szpinaku - najlepiej takiego nierozdrobnionego
* 100g ryżu do risotto
* szklanka białego wytrawnego wina
* 1 litr bulionu warzywnego
* 2 marchewki
* 1 por
* 0,5 kg małych ziemniaczków
* 150-200 g miękkiego serka koziego
* 4 ząbki czosnku
* sól, pieprz i ulubione zioła
* łyżka śmietany 12%
Wykonanie:
Najpierw trzeba zająć się mieskiem. Dokładnie je myjemy i osuszamy. Z grubsza należy je oczyścić i można brać się za trudniejszą część: Mięso należy "rozwinąć", czyli rozkroić tak, żeby wyszedł długi, gruby na ok. centymetr płat mięsa. Zaczynamy od dołu. Trzeba uważać żeby mięsa nie przerwać, bo jest dość delikatne. Kiedy na stole pojawi się piękny, płaski płat trzeba go delikatnie robić tłuczkiem, lub tak jak zrobiłam to ja ugnieść ręką i tak jakby rozmasować, jakkolwiek to brzmi w odniesieniu do mięsa. :) Mięsko posypujemy solą, pieprzem i ziołami i na kolejne 45 minut o nim zapominamy.
Nadzienie:
Na jednej patelni robimy szpinak - tak jak mówi opakowanie. Dodajemy do niego czosnek (całe ząbki) oraz ser i czekamy aż się roztopi i dokładnie wymiesza. Pod koniec dodajemy sól, łyżkę śmietany i zostawiamy na małym ogniu żeby sobie powoli parował, a w tym czasie zajmujemy się ryżem.
Najpierw na masełku podsmażamy ryż, a kiedy się zeszkli dodajemy szklankę wina. Postępujemy tak jakbyśmy robili risott, a więc dodajemy bulion małymi porcjami, mieszamy i czekamy aż się wchłonie - i tak przez kwadrans około. Kiedy stwierdzimy, że ryż jest gotów dodajemy do niego szpinak i dokładnie mieszamy. Nadzienie gotowe.
Gdy trochę przestygnie nakładamy je na mięsko i zawijamy. Nic się nie stanie jeśli nam w trakcie trochę wycieknie. :) Zawinięte mięsko związujemy grubą bawełnianą nicią albo spinamy wykałaczkami.
W dużym naczyniu żaroodpornym układamy na dnie pokrojone marchewki i pora, na środku układamy mięsko, a po bokach niewielkie ziemniaczki. Wszystko zalewamy bulionem (tym pozostałym z robienia risotto, czyli około 0,5-0,7 litra) i obficie skrapiamy oliwą z oliwek - tak mięso, jak i warzywka (ja użyłam aromatyzowanej czosnkiem i nadała fajny aromat).
Przykrywamy wszystko folią aluminiową i wstawiamy na 45minut do piekarnika nagrzanego na 200 stopni. Po tym czasie zdejmujemy folię i zostawiamy jeszcze na jakieś pół godziny. Na te ostatnie pół godziny należy włączyć termoobieg albo zwiększyć temperaturę, w innym wypadku ziemniaczki mogą być nieco surowe.
A potem to już tylko kroić i jeść, czysta przyjemność :)
Smacznego!